Aleja 12

nana

Przechadzała się Aleją 12 jedząc watę cukrową i rozglądając się wokół.

Mileaa

* Jednak postanowiła wyjść z domu.
# Jak zawsze nie spełniam moich postanowień, ale duszę się już, muszę się przewietrzyć.#
* Postanowiła wyjść na spacer. Spacerowała Aleją 12, aż nagle zobaczyłą Sashę, której pomachała serdecznie na przywitanie.

nana

- Cześć Liya - odpowiedziała Sash - trochę waty ? - roześmiała się promiennie - Masz jakiś wyznaczony cel wędrówki ?

Mileaa

- Dzięki - uśmiechnęła się i poszęstowała kawałkiem - szczerze to miałam nie wychodzić z domu przez kilka dni, by odpocząć od wszystkiego, ale po kilku godzinach picia, obżerania się orzeszkami i oglądania starych seriali, musiałam wyjść na spacer troche się przewietrzyć - uśmiechnęła się lekko - A ty? Chodzisz z watą, roześmiana, jakby zakochana - spytała i uśmiechnęła się szereko.

nana

- Hmmm chyba nie, chociaz wiesz ... Jest taki chłopak, Logan ... zresztą może kiedyś sama go poznasz - powiedziała tajemniczo - wybacz, ale muszę już iść bo zaraz zamykają ksiegarnie, a musze kupic kartke pocztowa, potem zadzwonie - powiedziala, usmiechnela sie i oddalila

Mileaa

- Ok. trzymaj się - uśmiechnęła się i pożegnała koleżankę. Patrzyła jak oddala się i spojrzała w niebo.
# Chciałabym latać...#

suzie

*Szła szybko . Nagle zauważyła zza krzaków błyski fleshy . Stanęła . Rozejrzała się . Tak , to były fleshe . Paparazzi oczywiście .*
- Dajcie se spokój .
*Powiedziała i poszła dalej .*

Mileaa

* Usłyszała znajomy głos. Opuściła głowę z powrotem i zobaczyłą Lily idącą z przeciwka. Uśmiechnęła się lekko i skręciła w lewo.

yummie.

*wracając z HRC przeszła się właśnie tu, na 12 Aleję. promieniała szczęściem, nie przejmowała się pojedynczymi błyskami fleszów z krzaków, miała to wszystko gdzieś, myślała tylko o MJ`u*
#mhm, było cudownie! ah, to ON jest cudowny. ale muszę wrócić na ziemię, fuck, miałam iść do supermarketu# - i tak też zrobiła.

Sunny Princess

*Przechadzała się wolno 12 Aleją wdychając chłodne, wieczorne powietrze. Od jakiegoś czasu nie miała w ogóle kontaktu ze znajomymi. Po wyjściu ze szpitala jej życie bardzo zwolniło. I powoli stawało się... nudne!
#Koniec z tym! - pomyślała - Trzeba w końcu wyjść i się zabawić!#
Nagle oślepił ją błysk flesza.
#Czemu oni są zawsze na dwunastej?!# - pomyślała i skręciła w najbliższą alejkę.
#Już widzę jutrzejsze nagłówki...#

Rabiosus Star

Holly szła aleją 12 zaciągając się american spirit. Byl już wiczór, więc grzeczne dziewczynki powinny być już w domku, a niegrzeczne na imprezie.
Więc co Holly tu robiła?
#Nowy Jork... - westchnęła i przystanęła, by popatrzeć na błyskające w oddali kolorowe światla centrum#

Rabiosus Star

Po dłuższej chwili zgasila papierosa i zdecydowała się wróć do apartamentu, przy czym moze zahaczyć o kiosk.

Mileaa

* Przechodząc przez Aleję 12 poczuła się bardzo samotne. Spotkanie z jej tatą nie było zbyt udane a na dodatek musiała odwołać dzisiejsze spotkanie z Meg. Łzy popłynęły jej po policzku, gdy je poczuła szybko wytarła przed paparazzi, którzy mogą być gdziekolwiek w pobliżu. Szła dalej prosto powoli.

Claire

*Usiadła na jednek z ławek popijając kawę. *
# Hmm... przydało by się coś zmienić.
Wiem! Fryzjer! #
*Wyrzuciła plastikowy kubek z logiem Starbucks do śmietnika i napełniona energią wyruszyła na podbój salonów fryzjerskich w centrum*

Mileaa

* Gdy wyszła z Tao udała się na spotkanie z tatą, ale akurat dostała od niego sms'a, że nie przyjedzie.
# Trudno... i tak jakoś nie mam ochoty się z nim spotkać, znów zacznie gadać o LA... #
* Nagle usłyszła, że komórka jej dzwoni i sięgła do torebki. Odebrała i usłyszła:
- Witaj kochanie, co u Ciebie? - powiedziała jej matka
- O cześć mamo. A tak jakoś leci. - powiedziała
- Nadal samotna? - spytała ciekawsko.
- No, niestety. - odpowiedziała i posmutniała.
- Słuchaj, odwiedź mnie może w Paryżu. Chcę zorganizować bal, miło by mi było gdybyś się na nim pojawiła.
- Taaa, pomyślę - odpowiedziała - a jak Ci idze w nowej branży?
- Świetnie! Musisz zobaczyć moje ubrania! Naprawdę zaskoczę Cię - odpowiedziała szczęśliwa matka.
- Taa, napweno.
- Muszę kończyć, bo mam zaraz spotkanie. Pa, pa córeczko - powiedziała jej mama.
- Pa. - rzuciła i się rozłączyła.
# A więc teraz kawa? I co jeszcze? #